Użytkownicy Mac’ów i Windows’ów, to zapewne posiadacze nowszych sprzętów - w większości, ze względu na specyfikę. Gdy przyglądam się jednak temu, czego używają linux’owcy, co deklarują, mówią i piszą na ten temat, to widzę, że przekrój sprzętowy w tej populacji jest bardziej zróżnicowany. Zaryzykuję wręcz napisanie, że przeważają użytkownicy sprzętu w wieku ‘średnim’, a nie brakuje takich, którzy używają ‘seniorów’.
Moim najstarszym sprzętem, na którym jest zainstalowany (i działający) współczesny linux, jest desktop IBM’a z końca lat 90. Egzemplarz kolekcjonerski, więc można powiedzieć, że nie liczy się. Ale liczy się EeePC z 32-bit’owym Atom’em na pokładzie, którego używam, przynajmniej kilka razy w miesiącu. Ulubionym moim procesorem jest Core2Duo (i porównywalne) - już współczesny (pod względem stosowanych rozwiązań), ale jeszcze na płytach bez EFI - ideał.
Używając takiej bazy (która obejmuje również dyski talerzowe, których mam od metra) inaczej spoglądam na ten problem. Nie robię tego z biedy, tylko z przekonania, że należy dbać o sprzęt (skoro działa, to po co zmieniać); należy wykorzystywać go jak najdłużej (inni, którzy przyjdą po mnie, również zechcą pożyć na tej planecie); zmieniać wtedy, gdy jest ku temu racjonalny powód (nie zrobię tego tylko dlatego, że mnie stać, czy dlatego, że mogę); unikać - jeżeli, to tylko możliwe - rozwiązań, które zmniejszają mój niewielki zasób wolności i za moimi plecami robią/mogą robić cokolwiek, a ja nie będę miał na to wpływu (UEFI). Trzy grosze dokłada do tego jeszcze ergonomia i estetyka (w przypadku ergonomii - głupkowata telefoniczność współczesnego sprzętu mobilnego, bez fizycznych przełączników i diód informacyjnych oraz z minimalną ilością portów).
Z tej perspektywy, pytanie o racjonalność usypiania brzmi w sposób, jak najbardziej uzasadniony.