Ciągłośc aktualizacji - czy zawsze konieczna?

Waham się czy zainstalować Manjaro. Z tego co czytałem (choć była to informacja dość stara, więc może nieaktualna), ciągłość aktualizacji w ramach rolling update wiąże się m.in. z tym, że zanim się doinstaluje coś nowego, trzeba zaktualizować wszystko z listy do aktualizacji.

Tu pytanie - czy taka blokada nowych instalacji przed aktualizacją innych programów faktycznie tu istnieje, a jeśli tak, to czy można wybrane programy celowo z tej kolejki wyłączyć?

Chodzi chociażby o sytuacje, gdy jakiś program w kolejnej wersji drastycznie zmienia interfejs, a poprzednia wersja wystarcza i nie ma luk.

Są sposoby na częściową aktualizację, jednak nie podam ich tutaj, bo 1) nie wiem co konkretnie chcesz osiągnąć i 2) to jest nierozsądne działanie, w najlżejszym przypadku ryzykujesz niedziałającym programem, w najgorszym uwaleniem systemu – prędzej czy później dojdzie do sytuacji, gdy dany program (lub nawet system) nie będzie mógł działać, bo wersje programu i bibliotek w zależnościach mu się nie będą zgadzały. Dotyczy to nawet tradycyjnych dystrybucji, z tą różnicą że w rolling do awarii dojdzie dużo prędzej. Jeśli jednak mimo wszystko chcesz to zrobić to odsyłam do pacmana.

Jeśli chcesz mieć jakiś program w konkretnej wersji to najlepszym rozwiązaniem tutaj jest AppImage – super jeśli autorzy takowy format udostępniają, po prostu pobierasz i działasz na nim, nie przejmujesz się tym, co jest w repozytoriach. Jeśli nie to zawsze możesz stworzyć własny pakiet.

Dzięki za odpowiedź.

Co chcę osiągnąć, to właściwie napisałem - celowe ominięcie aktualizacji w przypadkach, w których jest jakikolwiek ku temu świadomy powód. Np. wspomniana już zbyt mocna zmiana interfejsu, gdy się za bardzo przyzwyczaiło do poprzedniego. Ale też np. w przypadku przeglądarek internetowych jedną chcę mieć zawsze aktualną do użytku codziennego, ale niezależnie od tego trzymać starą wersję do testowania jak na nich wyglądają różne strony (no niestety, w statystykach stron nieraz widać, że wiele osób nadal korzysta ze starych wersji, więc czasem trzeba sprawdzać).

Tak czy inaczej zobaczę na te linki, zobaczymy czy uda mi się to ogarnąć :slight_smile: Jestem zdecydowanie początkujący (i tak, wiem, są dystrybucje bardziej odpowiednie dla początkujących), ale może jakoś to przewalczę :slight_smile:

Jeśli chodzi o link podany przez @Tomek to najbardziej będzie cię interesować IgnorePkg ale zalecam przeczytać cały artykuł bo znajomość Pacmana to podstawa.

W takim razie tym bardziej powinieneś zainteresować się AppImage, możesz mieć kilka starszych wersji programu do testów + najnowszą z repozytoriów :wink:

Dasz radę :slight_smile: Manjaro zdecydowanie jest dystrybucją dla początkujących. Jednak niezależnie od dytrybucji czy to będzie Mint, Ubuntu czy właśnie Manjaro, należy, chociaż w minimalnym stopniu, interesować się używaną dystrybucją i co najważniejsze, czytać newsy o aktualizacjach – jeśli mogą wystąpić jakieś problemy, to często są one tam wymienione wraz z rozwiązaniem. No i przede wszystkim nie bać się zadawać pytań na forach.

1 polubienie

Ubuntu odstraszyło mnie swoim podejściem do prywatności użytkownika.

Jednak co do tych kilku wersji - możliwych sytuacji, w której człowiek chciałby ominąć/opóźnić aktualizację jest znacznie więcej. Na przykład gdy pilnie musi skorzystać z jakiegoś programu, koniecznie w najnowszej wersji al;albo dajmy na to chce doinstalować jakiś nowy, a tu wskoczyła kolejka innych do aktualizacji. No nic, potestuję Manjaro, potestuję Minta i zobaczymy, na którego padnie ostateczny wybór :slight_smile:

Edit: Najgorzej z tym, ze w sumie muszę trochę się podpierać translatorem, ale ileż można robić przymiarek do Linuksa? Co kilka lat próbuję, ale czas zacząć korzystać. Jak się nie poobijam kilka razy na błędach, to się nie nauczę :smiley:

Aktualizacje w Manjaro przebiegają błyskawicznie. To nie Windows, w którym łatka ważąca 2 MB instaluje się 15 min. Jeśli nie jest aktualizowane jądro, to i restart nie jest potrzebny.

Ta błyskawiczność może zależeć od jakości łącza internetowego :slight_smile:

Na moim lapku współistnieje jeszcze Win 7 - uwierz mi, różnica w szybkości aktualizacji jest kolosalna.
A w ogóle to Hello!!! Witamy na Forum Manjaro :raised_hand_with_fingers_splayed:t2:

Linux to nie Windows, nie dość, że nie trzeba restartować komputera, to jeszcze można normalnie pracować, korzystać z sieci i z programów, które akurat się aktualizują – wystarczy, że po skończonej aktualizacji zrestartujesz program i możesz cieszyć się nową wersją. I nie ma tak jak w Windowsie, że aktualizacja instaluje się ileś godzin (osobiście znam przypadek gdzie trwało to niemal 3 godziny), wymaga iluś restartów a komputer może w tym czasie służyć tylko jako przycisk do papieru :smiley:

Na moim przykładzie ile trwa typowa aktualizacja Manjaro:

  • pobranie aktualizacji to jakieś 10-15 minut (u mnie zwykle coś koło 700 MB)
  • właściwa instalacja i cała magia na komputerze 1-2 minuty – nawet na HDD
  • jeśli był aktualizowany kernel to restart komputera, czyli jeśli SSD to, powiedzmy, 30 sekund, a jeśli HDD to 2 minuty – nie trzeba robić tego od razu, można za kilka godzin czy nawet dni

Czyli tak naprawdę, jeśli nie masz jakiegoś tragicznego łącza, z pobraniem i instalacją całości powinieneś zmieścić się w okolicach 15 minut. Oczywiście jak masz jakieś gigabitowe łącze to mógłbyś się zmieścić nawet w 5 minutach. W zasadzie jedynym odstępstwem od tej reguły jest kompilacja programu ze źródeł i niektóre programy z AUR, ich instalacja potrafi potrwać drugie tyle albo i dłużej – tutaj im mocniejszy procesor, tym szybciej.

Póki co problemy na poziomie instalacji… Co jest dość zabawne w sytuacji, gdy stary laptop z tego co testuje normalnie widzi wszelkie dystrybucje, a na nowym część nawet do trybu live nie wejdzie.

Manjaro i Mint weszły, ale Manjaro przerywa instalację po odklikaniu jak ma partycje ułożyć (btw, to normalne, ze w instalatorze nie ma opcji na ustawienie partycji dla /tmp?), w trakcie właściwej instalacji, wyświetlając “błąd Boost.Python w zadaniu bootloader”, a Mint robi problemy z Intel RST. Ech. Walczę dalej :slight_smile:

Załóż nowe wątki pamiętając, że jeden wątek - jeden problem. Wrzuć tam specyfikację sprzętu, (poczytaj inxi -h) na którym coś robisz oraz wklejaj wyskakujące błędy używając paska edycji.

Zdecydowana większość błędów przy instalacji Linuxa jest spowodowana włączonym trybem Legacy w Biosie – wyłącz go jeśli jest włączony.

Poza informacjami o sprzęcie i pełnymi komunikatami błędów podaj też jakie partycje tworzysz, z jakimi flagami. No i jak napisał @aquila

Racja, już wydzieliłem (tutaj):

Manjaro w jakimś stopniu opiera się o Arch i jest jak on systemem ciągłym. Mając repozytorium stable aktualizacje wyglądają nieco inaczej (dostajesz je nie na bieżąco tylko raz na jakiś czas, developerzy Manjaro zwą to testowaniem) niż w repo unstable czy też Arch Linux. Tym niemniej pacman niezbyt wspiera częściowe aktualizacje i może się okazać, że blokując część pakietów w IgnorePkg narobisz sobie całkowicie niepotrzebnych problemów. Najlepszy przykład to przebudowywanie aplikacji gdy zostanie zaktualizowana jakaś biblioteka. Załóżmy, że masz program A zbudowany na bibliotece liba.so.1. Nowa wersja takiej biblioteki będzie nosiła numer przykładowo liba.so.2. Jeśli zaktualizujesz system częściowo, może się okazać, że zaktualizujesz paczkę dostarczającą bibliotekę a sam program który w oparciu o niej działa. Po takiej aktualizacji taki program więcej już się nie uruchomi. Decydując się na dystrybucję ciągłą trzeba przyjąć ją ze wszystkimi jej wadami i zaletami, niestety lub stety.

Pacman (manager pakietów) wspiera i jednocześnie nie wspiera częściowej aktualizacji. Wspiera, bo można wrzucić na listę ignorowanych (nieaktualizowanych) poszczególne pakiety. Nie wspiera, bo takie zachowanie jest niezgodne z instrukcją obsługi, zdecydowanie pod prąd konstrukcji systemu i jazda po bandzie. Nie próbuj z tym walczyć, bo to tak jakbyś uparł się, że przerobisz życie na tej planecie w taki sposób, że nie będzie opierało się na węglu. W praktyce:

  • zawsze aktualizuj pakiety z repozytoriów Manjaro (repozytoria oficjalne, czyli: core, extra, community, multilib);
  • możesz czasowo zawiesić aktualizację pakietów z AUR (Arch User Repository). Jeżeli korzystasz (co nie jest wskazane na początku - najpierw poznaj podstawy dystrybucji) z tamtejszych pakietów i nie, są to krytyczne elementy, np. kernel, to tragedii nie będzie;
  • jeżeli potrzebujesz kilka wersji tego samego programu lub starszą niż aktualna, to:
    – używaj programów w formatach: AppImage, Flatpak, Snap;
    – zaprzyjaźnij się z Mint’em lub dowolną inną dystrybucją debianową, najlepiej w wersji LTS.

Z aktualizacji, najwięcej czasu zajmuje ściąganie pakietów (zazwyczaj, dwa razy w miesiącu, po kilkaset MB, czasem ponad 1GB. W międzyczasie pojedyncze pakiety - bywa). Instalacja jest błyskawiczna. Jeżeli masz łącze 10-20Mb, to zamykasz się w kwadransie lub dwóch, mogąc normalnie używać w tym czasie systemu. Radzę wykonać restart - na pewno po aktualizacji jądra - ale zazwyczaj można spokojnie skończyć rozpoczętą pracę.


OT - w ostatnich dniach miałem ‘przyjemność’ instalować poprawki do Windows 10, na jednej maszynie, i usuwać z drugiej SQL Server’a z przyległościami. Obydwie operacje, jak zwykle, były okazją do analizy dzieł Platona czy Kanta - w ostateczności, w akcie desperacji, można ratować się wtedy dłubaniem w nosie.