Dostęp do plików, dla poszczególnych użytkowników, regulowany jest na podstawie numerycznego identyfikatora, a nie nazwy user’a (–> /etc/passwd).
System = A
User = wiini12
ID = 1000
System = B
User = test
ID = 1000
Jeżeli w takiej konfiguracji, dysk z systemem A, podepniesz do systemu B i zamontujesz, to user test wejdzie w pliki user’a wiini12 jak w masło, bo ma taki sam identyfikator.
Przydzielanie identyfikatora różnie wygląda, w różnych dystrybucjach, ale w przypadku Manjaro (jest, to chyba popularny model) numeracja regularnych użytkowników zaczyna się od 1000. Takie ID otrzymuje user tworzony w trakcie instalacji systemu.
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.
Trochę to chyba nie tak powinno być. Dla zwykłego użytkownika ( a takim ja jestem) to jest pułapka bezpieczeństwa. Wymyśla się hasło przy instalacji systemu i żyje w przeświadczeniu, że jest się w miarę bezpiecznym. Okazuje się jednak, że pendrive z jakąś dystrybucją linuksa pozwala oglądać czyjeś pliki jak swoje.
No nic, na chwilę obecną pozostaje ustawić rozruch w biosie na dysk i założyć hasło, a przy następnej instalacji zaznaczyć opcję szyfrowania dysku.
Zauważyłeś problem, czyli swobodny dostęp do plików, jednocześnie znajdując jego rozwiązanie - szyfrowanie dysku. W rzeczywistości problemu nie ma. Są różne rozwiązania, do wyboru, w zależności od potrzeb - twoje potrzeby zaspokaja szyfrowanie danych.
Jeszcze jedna uwaga, przy okazji. W osobnym wpisie (nie raportujcie, że nie stosuję się do regulaminu ), bo uważam, że jest istotna. Wszelkiego rodzaju zabezpieczenia …, jeżeli ma zastosowanie (a w tym przypadku ma) zasada:
Jeżeli mogę dotknąć twojego komputera, to on już nie jest twój.