To był jeden z powodów, dla których, po kilku latach poszukiwań i testów, zdecydowałem się na Manjaro (choć na początku nie wiedziałem, że nazywa się, to rolling-release). Po doświadczeniach z tą dystrybucją i paroma innymi arch’owymi, sprawa jest jasna - jeżeli miałbym (z przymusu lub wyboru) zmienić distro, to byłoby, to coś ciągłego, a dokładniej Arch-like.
Bo to Arch jest - przyjmujesz z dobrodziejstwem inwentarza, albo ‘mrozisz’ system i aktualizujesz rzadziej (np. raz w tygodniu).
Linuksa używam od listopada. Próbowałem różnych dystrybucji, ale zostałem z Manjaro. Jest szybko, bezproblemowo i aktualnie. Trochę byłoby szkoda, gdyby to distro przestało istnieć.
To jest aktualizacja dotycząca bezpieczeństwa, a takie zawsze się pojawiają jak najszybciej, niekoniecznie w towarzystwie większej zazwyczaj co-paro-tygodniowej paczki aktualizacji.
Ostatnie pytanie: czy czekać na rozwój wypadków, czy z bólem serca już instalować Archa? Czy mój /home można wrzucić do Archa? Mam Plasmę.
A może coś debianowego? Tylko że tam to są te śmieszne sudo apt- x3
Ostatnio testowałem Minta Cinnamon. Niczego sobie. Jakby co to wrócę do korzeni czyli Debiana (lub jego inkarnacji wykluczając Ubuntu). Mint wydaje się ciekawą alternatywą. Póki co nie ma co dywagować. System działa, aktualizacje są, nie ma powodu do paniki.
Tak sobie myślę, że było już kilka dobrych dystrybucji, których upadku nikt się nie spodziewał. I też sobie myślę, że wszystko zależy od kierownictwa dystrybucji. Jak zechcą wygrywać swoje interesy, to szkoda gadać. Distro padnie.
Jest takie powiedzenie od “zawsze” Obojętnie od czego zaczynasz, zawsze skończysz na Debianie.
Mam nadzieję, że w przypadku Manjaro będzie inaczej.