Komputer kwantowy

Gdyby skonstruowano tę – jak na razie mityczną – maszynę, można by było za jej pomocą łamać wszelkie transakcje oparte na kryptografii asymetrycznej, co w szczególności oznaczałoby:

  1. Możliwość dopisywania dowolnych danych do podpisanej korespondencji bez zmiany jej podpisu. Czyli np. wprowadzanie dowolnego malware do aktualizacji dowolnego oprogramowania.
  2. Przejęcie zasobów dowolnej kryptowaluty.
  3. Przechwytywanie i fałszowanie wszelkiej korespondencji: bankowej, szpiegowskiej, rządowej, prywatnej i jakiejkolwiek innej.

Krótko mówiąc: informatyczna apokalipsa.

Ponieważ jednak nic takiego się nie dzieje, ani też nie ujawniła się żadna grupa grożąca info-zagładą, jeżeli nie zostaną spełnione jej (dowolne) warunki, to można rozważyć następujące możliwości:

  1. Komputery kwantowe zostały odkryte, ale ich odkrywców i wszelkie materiały porwali kosmici (przybysze z innego wymiaru, przyszłości etc.), chcąc ratować Wszechświat przed skutkami, które nawet mi się nie mieszczą w głowie.

  2. Po skonstruowaniu komputera kwantowego odkrywcy doznali kontemplacji wlanej (oszaleli, zarazili się info-wirusem etc.), wskutek czego zniszczyli wszelkie materiały i popełnili samobójstwo.

  3. Komputer kwantowy już został skonstruowany, ukonstytuowała się grupa nacisku (terroryści, tajemnicze mocarstwo, eko-oszołomy, undergroundowy maniak z piwnicy), która właśnie, teraz gdy to czytasz, rozpowszechnia zuo na cały świat, aby już w niedalekiej przyszłości zażądać pełnej dominacji (redukcji ludzkiej populacji o 80%, darmowych placuszków do końca życia etc.)…

  4. Komputera kwantowego nikt nie skonstruował i nie skonstruuje, ponieważ eee… nie mam pojęcia, ale liczę na was :wink:

Jak znajdę czas coś tam pokombinuję :wink:

D-Wave Systems, Inc. sprzedaje tego typu wynalazki za b. duże $$$, a kupców (Lockheed Martin, University of Southern California, Google/NASA and Los Alamos National Lab) nie brakuje, więc chyba coś jest na rzeczy.

Jeżeli uważasz bramkę p-n-p za tożsamą z komputerem to i bramka kwantowa też może nim być.

Akapit dalej są doniesienia o możliwościach tych komputerów: „W 2001 roku grupa informatyków z IBM i Uniwersytetu Stanford zademonstrowała działanie algorytmu Shora na 7-kubitowym komputerze kwantowym opartym o jądrowy rezonans magnetyczny. Dokonano wtedy rozkładu liczby 15 = 3 • 5. Natomiast faktoryzacji liczby 21 dokonała w 2011 roku inna grupa badaczy.
Faktoryzacji liczby 15 lub 21 trudno nazywać jakimś szczególnym osiągnięciem.

Maszynki D-Wave Systems to tylko zabawki, które symulują działanie komputerów kwantowych. Ten obciach odkryła grupa fizyków, opisując całość [1]. Niezależne badania wykazały, że owe „kwantowe komputery” nie są szybsze od normalnych [2][3].

Na razie to doniesienia D-Wave mają wszelkie cechy reklamy, takiej, w której na dole, drobnym druczkiem zaznacza się, że „nie jest ofertą w rozumieniu Kodeksu Handlowego”.


  1. APS -APS March Meeting 2014 - Event - Assessing claims of quantum annealing: Does D-Wave have a quantum computer?
  2. https://www.sciencemag.org/news/2014/06/quantum-or-not-controversial-computer-runs-no-faster-normal-one?rss=1
  3. https://arxiv.org/pdf/1703.00622.pdf

@Ksen -> skoro użyłem link’u jako argumentu, to należy domniemywać, że zgadzam się z treścią, która kryje się za nim. Co jednak nie znaczy, że podzielam wszystkie zawarte w tej treści poglądy; że utożsamiam treść z własnymi myślami, jeden do jednego, dosłownie. A już użycie cytatu z tejże treści, w sposób jednoznacznie sugerujący, że są to moje słowa, jest nadużyciem.

Co do prawdziwości lub nie, komputera kwantowego, to wszystko wskazuje na to, że sprawa jest identyczna jak z prawdziwą męskością: nie decydują o niej pierwszo-, czy drugorzędowe cechy płciowe, tylko to czy osobnik zbudował dom, spłodził syna (in vitro również się liczy?) i zasadził drzewo. Bym zapomniał, kohonesy musi mieć koniecznie większe od półkul mózgowych, bo inaczej może zostać podejrzany o dżenderyzm. Wygląda na to, że ta dyskusja nie toczy się, w celu wymiany poglądów na temat komputera kwantowego, tylko w celu ustalenia granicy - gdzie się on zaczyna.

Ponieważ nie jestem fizykiem kwantowym (podkreślenie istotne, bo nie wszyscy fizycy łapią mechanikę kwantową), to swoje na ten temat poglądy, opieram na wiedzy innych, którzy (mam nadzieję) siedzą bliżej i lepiej widzą. Nie wiem gdzie kończy się ‘tradycyjny’ komputer, a gdzie zaczyna kwantowy (musi być w 100%, czy wystarczy 10%), ale wiem, że teoria przewiduje możliwość jego zbudowania i prowadzi się prace na ten temat, przynoszące drobne sukcesy na miarę drgnięcia stopy (ojcowie założyciele lotnictwa przelecieli za pierwszym razem odległość mniejszą, niż rozpiętość skrzydeł przeciętnego samolotu pasażerskiego - jak można nazywać ich złom samolotem?). Reszta, to spekulacje, interpretacje i wady wzroku.

Takie czasy były i wszystkie ówczesne samoloty wyglądały podobnie [1], poza może konstrukcją Whiteheada [2], a stan ten utrzymuje się do dziś, czego najlepszym dowodem są dwupłatowce wciąż używane do holowania szybowców. Radiacja ewolucyjna samolotów dała bardzo wiele konstrukcji o tej samej wspólnej nazwie, która zawsze jednak oznacza aparat zdolny do samodzielnego lotu, posiadający silnik i skrzydła. Ani samego silnika, ani też samych skrzydeł samolotem nikt nie nazywa, a w każdym razie ja o tym nie słyszałem.


  1. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a8/First_flights_in_aviation_history.ogv
  2. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a0/Plane_rear_w_crew.jpg/1024px-Plane_rear_w_crew.jpg

Stan splątania (tutaj – kubitów) ma to do siebie, że przy jego odnotowaniu dochodzi do zjawiska uczenie nazywanego dekoherencją. Zjawisko to ma wiele wspólnego z zasadą nieoznaczoności. Toteż powtarzalność obliczeń komputerów kwantowych można zaliczyć do tego samej klasy zjawisk, co niewidzialne myśliwce rosyjskie. Główna ich własność polega na tym, że nikt ich nigdy nie widział.

Tu warto przytoczyć popularny swego czasu żarcik:
– Umiem bardzo szybko liczyć – chwalił się Abacki. – Sprawdź mnie!
– OK, podaj w takim razie ile to jest 123456789x987654321?
– 48 – tryumfalnie obwieszcza Abacki.
– Ależ to błędne obliczenie!
– Może i błędne, za to jakie szybkie!

Warto poczytać tutaj

Precyzja obliczeń kwantowych nie bierze się z dokładności samego wyliczenia, tylko - upraszając - ze statystyki. Wykonujesz mnóstwo niedokładnych obliczeń, których średnia daje Ci dokładny wynik.

Zastosowanie komputerów kwantowych (na razie teoretyczne i w powijakach) nie jest takie same, jak tradycyjnych komputerów i są dziedziny, gdzie tradycyjny komputer poradzi sobie lepiej niż kwantowy.

Jednak informacje od Google, że komputer kwantowy (nawet w tak początkowym stadium, jak obecne) pewne obliczenia wykonuje w 3 minuty, podczas gdy obecnie najlepsze tradycyjne maszyny, potrzebowałyby na to ok 10 000 lat, są dla mnie przekonywujące i, wg mnie, można przewidywać, że za klika/-naście lat, w miarę rozwoju tej dziedziny, komputery kwantowe wpłyną znacznie (, a być może nawet rewolucyjnie) na naszą rzeczywistość.

Jeszcze długa droga zanim komputery kwantowe będą miały jakieś praktyczne zastosowanie. Tak optymistycznie szacuję, że przynajmniej 20 lat jeszcze poczekamy zanim zwykłych śmiertelników będzie stać na kupno czegoś takiego. Co do popularnego ostatnio komputera kwantowego od Google to media mocno wyolbrzymiły fakty o czym poniżej:

Informacje pochodzące z mediów … jak i z innych źródeł, należy weryfikować. Jeżeli nie mamy możliwości weryfikacji (brak innych źródeł, brak wiedzy, …), to należy podchodzić do nich z odpowiednim dystansem. Zawsze i wszędzie.

Zdaję sobie sprawę, że w człowieku zaszyta jest naturalna naiwność, pozwalająca normalnie funkcjonować na co dzień i rozwijać się, ale należy ją trzymać na krótkiej smyczy. Co, rzecz jasna, nie znaczy, że mamy być nieufni do wszystkiego i to w stopniu totalnym. Odrobina zdrowej nieufności, plus porcja zdrowego rozsądku, powinny wystarczyć.

Oto jedna z takich informacji: