Przedwczoraj (18 kwietnia) Arch zrobił mi niespodziankę w postaci “kernel panic”, a ponieważ naprawa systemu (o ile to było możliwe ) zajęłaby mi dużo więcej czasu niż instalacja Manjaro, więc wróciłem do Manjaro.
Chcę się zapytać kogoś wiedzącego, po co w Manjaro są pakiety lib32-x?
lib32-pcre-8.43-1-x86_64
lib32-util-linux-2.33.1-1-x86_64
lib32-glib2-2.60.0-1-x86_64
lib32-llvm-libs-8.0.0-1-x86_64
lib32-mesa-19.0.1-1-x86_64
lib32-libglvnd-1.1.1-1-x86_64
lib32-libva-mesa-driver-19.0.1-1-x86_64
lib32-mesa-vdpau-19.0.1-1-x86_64
lib32-vulkan-intel-19.0.1-1-x86_64
lib32-vulkan-radeon-19.0.1-1-x86_64
Posiadanie dwóch kerneli to polecana praktyka w Manjaro. Ja używam Manjaro prawie od 4 lat i raz mi się to już przydało. Czyli używam najnowszego kernela plus mam też ostatni LTS.
@NoRobot-> zajrzyj w zależności tych pakietów (szczególnie: Wymagane przez) i dowiesz się po co siedzą w systemie. System jest 64-bit’owy, ale - póki co - bez pakietów 32-bit’owych trudno się obejść. Zbudowanie uniwersalnej dystrybucji czysto 64-bit, jest tak samo trudne, jak zmontowanie takiego systemu, wyłącznie z pakietów na wolnych licencjach.
@robson75 → napisałem: uniwersalnej dystrybucji. Ty możesz nie potrzebować bibliotek 32-bit’owych, bo nie używasz aplikacji 32-bit’owych, ale extrapolowanie własnych doświadczeń na cały rynek? Gratuluję skromności.
@NoRobot → w Arch’u paczki 32-bit’owe, są w repozytorium, które nazywa się multilib - tak samo jak w Manjaro.
@azja
Ja wiem że Ty gloryfikujesz system Manjaro, ale dla mnie jako faceta w średnim wieku takie programy jak steam czy wine używających bibliotek 32 bit, są po prostu zbędne i niepotrzebne.
Nie gloryfikuję niczego, a w każdym razie nie na serio. Jako racjonaliście (a więc i realiście) obce, są mi takie klimaty. Bardzo jednak cenię Manjaro za to, co jest mi w stanie zaoferować, ponieważ nie jest mi znany system operacyjny, który lepiej realizowałby moje zapotrzebowanie na tego rodzaju narzędzie.
Co do wine, to używam, bo muszę - jak tylko potrzeba zaniknie, to i pakiet usunę. Jak zwykle w takich przypadkach. Steam’a nie używam, bo nie jestem graczem, ale nie jest, to powód do tego, aby deprecjonować jego znaczenie - jest wielu użytkowników, dla których stanowi on ważny element systemu i wygląda na to, że może ich być więcej. Staram się, w ogólnych ocenach, wychodzić poza osobiste doświadczenia i partykularne interesy, spoglądając na problem z zewnątrz. W miarę skromnych możliwości, rzecz jasna. Póki co, wine i jemu podobne narzędzia, są ważnym elementem ekosystemu linux’owego i wykorzystują biblioteki 32-bit’owe.
Elektronikiem co prawda nie jestem (no kilka lat temu coś tam lutowałem) ale osobiście nie używam ani wine ani virtualboxa. Może popełniam błąd - ale jak już działać na jakimś Linux lub Windows - to na zainstalowanym na dysku. A jak się system posypie to albo naprawa albo stawianie od nowa. Każda instalka CZEGOŚ nowego uczy.
Nie ma sensu zastanawiać się nad tym, co jest lepsze: młotek, czy lutownica. To pierwsze jest niezbędne szewcowi, dla którego lutownica jest bezwartościowa, ale nad wyraz przydatna elektronikowi.