Małe OT: lepszym rozwiązaniem, niż dwie karty graficzne (co jest, moim zdaniem, tymczasową protezą) jest jedna karta, ale z możliwością włączania/wyłączania poszczególnych elementów, np. rdzeni, w miarę potrzeb - stosuje się już takie patenty w procesorach (do urządzeń mobilnych, o ile dobrze mi świta).