KDE po latach

Po n-tej instalacji Manjaro KDE Plasma dochodzę do wniosku, że albo coś jest skopane z Calamares w tej dystrybucji albo coś nie tak z moim dyskiem (bądż ze mną). Dobrze instaluje się co drugi raz przy takim samym procesie instalacji na tej samej partycji (wybieram zastąp partcję). Za każdym razem LUKS. Zła instalacja objawia się tym, że po zainstalowaniu i zrobieniu upgrade nie jestem w stanie zainstalować nic poza tym, co fabryka dała z ISO. Tzn. zainstalować mogę, ale program nie jest widoczny w menu. Mogę go odpalić z konsoli albo bezpośrednio z Pamaca. Dobra instalacja pozwala na takie wyuzdane zadania. nIe ma znaczenia czy instaluję z Pamaca czy pacmanem. Soft jest na dysku, ale nie można go odpalić z ikonki - nawet jak uruchomię z konsoli i przypnę do paska czy ulubionych próba odpalenia kończy się komunikatem “nie ma takiego pliku lub katalogu”. Wyszukiwanie z menu zwraca “zainstaluj […]” choć jest już zainstalowany. No to abarot i instaluję po raz wtóry. Jet wtedy dobra instalacja. Kombinacje z drukarką powodują po pewnym czasie niemożność normalnego użytkowania Plasmy. Pierwszym objawem jest brak wybranej tapety. Okazuje się, że w systemie brakuje biblioteki z pakietu JPEGturbo. Niby zainstalowana, a bibliotek nie ma. Sprawdzałem. Reinstalacja pakietu nic nie daje. Jakieś hokus-pokus. Po darowaniu sobie drukarki jest na razie stabilnie, nic nie znika, nic niechcianego się nie pojawia. Na razie mam tę dobrąi mam nadzieję, że sama się nie wysypie. XFCE to lekkość, prostota i chyba w końcu do niego wrócę, choć jeszcze potestuję dobrą instalację Plasmy, bo coraz bardziej mi się podoba (pod warunkiem że działa i nic się nie wysypuje). Pierwszy raz od lat spotykam się z takimi wybrykami. Ewidentnie coś jest nie halo, tylko jeszcze nie doszedłem co. Może jakieś wskazówki?